Skąd pomysł na zorganizowanie PIEKŁO 600 HEL ?
Hel jako kierunek wyjazdu rowerowego był moim celem od dawna…bo jak mówię, dalej w Polsce dojechać się nie da Z czasem wyjazd nabierał bardziej realnych kształtów i podczas ubiegłorocznego wyjazdu ze znajomymi do Zimnej Wódki (miejscowość w woj.opolskim) wymyśliliśmy że pojechać trzeba z Piekła…bo Radomsko jako miejsce startu byłoby zbyt banalne. Pomysły jak to pomysły ewoluują i z towarzyskiego wyjazdu powstał charytatywny ultramaraton…czyli idee by przekuć naszą pasję do kręcenia w coś dobrego
kto brał udział w organizowaniu wydarzenia ?
Gdy idea nabrała bardziej realnego wymiaru oczywiście chciałem zrobić to pod szyldem klubu sportowego, którego barwy reprezentuję czyli Kolarsko-Biegowego Klubu Sportowego by jako Rowerzyści w Radomsku (RwR) ruszyć przez Polskę. Dlatego zaczęło się od prezesa Sebastiana Pierzchalskiego, który pomógł mi w sprawach wizerunkowych oraz dał zielone światło w sprawach organizacyjnych …widocznie ma do mnie zbyt duże zaufanie Więc ustaliliśmy datę, zebrałem ekipę kolarzy, którzy byli „pewni” (także nie chciałem by jechało więcej jak 8-10 osób ze względów organizacyjnych) Ponadto poprosiliśmy Roberta Milera by wsparł nas w trasie jako support) i zacząłem rozmawiać ze sponsorami. A w międzyczasie były dopinane detale takie jak trasa czy nocleg. Ostatecznie pojechaliśmy w składzie prócz mnie, Kasia i Rafał Borowieccy, Leszek Olender, Maciej Olejniczak, Tomasz Pasak i Krzysztof Wróblewski. Robert Miler jako support.
Jaki był cel PIEKŁO 600 HEL ?
Celem było pokonanie własnych słabość w wielogodzinnym ultrawyzwaniu, oraz przede wszystkim pomoc w zebraniu środków dla Naszej koleżanki Agnieszki Kuder, która walczy z rakiem i każda pomoc dla niej jest cenna. Zresztą chyba nikt nam tak mocno nie kibicował jak właśnie Agnieszka.
Na czym polegało dokładnie PIEKŁO 600 HEL ?
Na przejechaniu 600km z Piekła w województwie świętokrzyskim na Hel, będący początkiem Polski. My jechaliśmy i poprzez promocję przez media zachęcaliśmy do wspierania zbiórki środków dla Agnieszki na pomagam.pl/biegpozdrowie
Ile udało wam się zebrać podczas zbiórki w trakcie wydarzenia i jak wyglądała ta zbiórka?
Łącznie udało się przekroczyć 3000 złotych, przez co musieliśmy wykonać „challenge”, który przygotowali nam obserwujący profil RwR na FB…czyli zatańczyć kaczuszki na plaży i wskoczyć do wody…a w lipcu Bałtyk nadal bardziej nadaje się na morsowanie niż na kąpiel
Czy zbiórka pomimo zakończenia PIEKŁO 600 HEL nadal trwa ?
Oczywiście, cały czas można wpłacać pieniądze, choć pierwotny cel został osiągnięty…wszystkie środki będą cennym wsparciem dla Agnieszki.
Jakie uczucie towarzyszyło wam jak dojechaliście na HEL ?
Uczucia pewnie były mieszane, z jednej strony radość że zrobiliśmy to pomimo pewnych przeciwności (choćby pogodowych), także ulga, że to już koniec…przecież spędziliśmy 32h w trasie z czego 25 kręcąc…więc poziom zmęczenia był znaczący. Jednak też zapewne lekki smutek, gdyż ta przygoda uległa zakończeniu.
Czy były chwilę w których chcieliście się poddać?
Nie, absolutnie nie. Nawet urwany hak przerzutki u kolegi nie powstrzymał go. Znalazł wypożyczalnię w Gdańsku i tym rowerem pokonał 100km na Hel. Zatem poziom determinacji był ogromny…zapewne także dlatego, że wiedzieliśmy jak wielkie mamy wsparcie wśród bliższych i dalszych znajomych, a także wśród obcych Nam ludzi…no i Agnieszka, dla której jechaliśmy…nie było wyjścia jak po prostu dotrzeć na Hel… W tym miejscu serdecznie dziękuję wszystkim, którzy wsparli Agnieszkę i dmuchali Nam w plecy…dzięki Wam wiemy że warto to robić, warto przekuć pasję do jazdy na rowerze w coś dobrego.